Cillian dumnie uniosl glowe.
-Devainie, proces powinien sie juz zaczac. Od dawna [link widoczny dla zalogowanych]
v nie dopuszcza sie mnie do ojca, chcialbym go
jak najszybciej zobaczyc.
Nie chcial okazac po sobie ani przyjaciolom, ani wrogom, ze wie, iz nie mogl usiasc przy lozu ojca,
gdyz to krol uznal za stosowne nie dopuszczac go do siebie. Edward, ktoremu rowniez nie udalo sie
spotkac z krolem, przekazal Cillianowi relacje medyka. Wedlug niego ojciec ksiecia nie byl w stanie
mowic, ale byl przytomny i mogl pisac proste polecenia. Puszczano mu krew i noszono do lazni,
pojono wywarami i nacierano balsamami, lecz nic nie pomagalo. Podobno krol slabl coraz bardziej, a
Cillian musial go zobaczyc przed smiercia, chociazby mial wywazyc drzwi jego komnaty.
Swiatynni kaplani pomruczeli miedzy soba i poruszyli sie, lecz Devain nie zwrocil na nich uwagi. Czy
ich przekupil, czy i tak oczekiwal pomyslnego wyroku, w tej chwili najbardziej bila z niego radosc z
przewodzenia procesowi. Cillian bez zmruzenia oka wpatrywal sie w Devaina, nie osmielajac sie
chocby przelotnie spojrzec na Edwarda. Nie da Devainowi tej satysfakcji.
Przez caly czas aresztu przerazenie ciazylo mu kamieniem na zoladku, lecz zniklo natychmiast po
wejsciu do sali sadowej. Devain nie mogl mu juz zrobic nic gorszego niz to, co uczynil. Cillian
przezyje utrate pozycji, bogactwa, a nawet smierc ojca, kiedy przyjdzie na niego czas, pod warunkiem
[link widoczny dla zalogowanych]
ze nie odbiora mu wolnosci.
Jesli Devain jakims niezwyklym zbiegiem okolicznosci zdola dopiac celu i wszystko zniszczyc,
Cillian predzej odbierze sobie zycie, niz pozwoli sie znow odeslac do szpit
Post został pochwalony 0 razy
|